Kiedyś, z czystej ciekawości, bawiłem się trochę I-doserem. Osobiście uważam, że o ile sama zasada działania dose'ów ich nie przekreśla, to już ich opisy są - moim zdaniem - w większości przypadków całkowicie wyssane z marketingowego palca
Cała zabawa jest nakręcana przez najwyżej kilka osób, natomiast stworzenie opisu, który oddawał by jakoś faktyczne efekty danej "mieszanki", wymagałoby kontrolowanego badania każdego dose'a na dużych grupach osób (badanej i dodatkowo kontrolnej, która dostawała by dźwiękowe "placebo"..

).. chyba rozumiecie do czego zmierzam.
Może to nie dotyczyć dose'ów "pure" typu Alpha, Beta, Gamma itp., gdyż wiadomo w tym przypadku jakich częstotliwości użyć, by spróbować wprowadzić mózg w dany stan.
Pozostałe dose'y zaś.. cóż, jeśli działają, można to chyba uznać za jakiś rodzaj efektu placebo. Mamy opis jak coś powinno działać, i bardzo chcemy, by tak było..
Cóż, moje osobiste doświadczenia? O dziwno "French Roast" faktycznie wywołuje u mnie krótkotrwałe pobudzenie.
Odniosę się również do wspomnianego wcześniej w temacie Gate of Hades. Przyznam, że jakiś efekt występuje, jednak uważam go za wynik nagłego wejścia dźwięków "jak z horroru" po względnie uspokajającym szumie i jedynie irytującej "windzie".
Zabawę z tym programem zostawiłem za sobą dobrych kilka lat temu, więc nie pamiętam już testów innych "mieszanek", jednak raczej zapamiętałbym, gdyby były jakieś efekty.